wtorek, 22 listopada 2016

Garść inspiracji - Nietypowa choinka

Święta tuż, tuż...
Powoli planuję dekoracje, zbieram pomysły. Zobaczcie, co ostatnio mnie urzekło:





Źródło: Pinterest  - Moja tablica Nietypowe choinki. Sukulenty
Inspiracje z sukulentami - Moja tablica Kwiaty - Sukulenty


czwartek, 9 czerwca 2016

Kuchnia #2 - Sok (syrop) z kwiatów dzikiego bzu / Nalewka z kwiatów dzikiego bzu

Składniki (syrop):

  • 40 kapeluszy kwiatu czarnego bzu
  • 2 kg cukru
  • 2 duże cytryny
  • 1 pomarańcza
  • 2 mandarynki
  • 2 torebki kwasku cytrynowego
  • 2 litry przegotowanej, zimnej wody     
Kwiaty bzu wypłukać i delikatnie odsączyć (nie wyduszać). Owoce umyć i pokroić ze skórką na drobne kawałki.
Do naczynia, najlepiej kamionki lub słoika (nie stosować pojemników metalowych) o pojemności min. 6 l, przekładamy warstwami kwiaty + cukier + owoce + kwasek cytrynowy. Następnie zmiażdżyć dokładnie drewnianym tłuczkiem, aby składniki puściły sok. Naczynie zakryć dokładnie ściereczką (lub gazą) i odstawić na 48 godz., mieszając co 3-4 godz. Po dwóch dobach do naczynia wlać 2 litry wody i ponownie odstawić na 48 godz. (co jakiś czas wymieszać zawartość naczynia).
Po tym czasie syrop zlać przez podwójną gazę do wyparzonych słoiczków. Zakręcić i przechowywać w chłodzie.

 NIE PASTERYZOWAĆ, SYROP TRACI WALORY LECZNICZE.
 

Nalewka

  • 40 kapeluszy kwiatu czarnego bzu
  • 2 kg cukru
  • 2 duże cytryny
  • 1 pomarańcza
  • 2 mandarynki
  • 0,5l spirytusu
Kwiaty i owoce przygotować jak poprzednio. Ułożyć warstwami, ugnieść, zalać na ok. 2 tygodnie spirytusem, co jakiś czas mieszając. Po tym czasie powstały płyn odlać, a zawartość słoika zasypać cukrem. Odstawić na kolejne 2 tygodnie, co pewien czas zamieszać. Po dwóch syrop odlać (jeśli cukier się nie rozpuścił, dolać nieco przegotowanej wody i mieszać aż do jego rozpuszczenia). Syrop połączyć z wcześniej odlanym spirytusem, rozlać do butelek, odstawić do "leżakowania". 

Nalewka wytworzy sporo "zawiesiny" - warto więc przed wlaniem do butelek, przefiltrować np. przez gazę.
Nalewka świetnie nadaje się do nasączania ciast

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Kuchnia #1 - Konfitura z płatków róży

Jestem szczęśliwą posiadaczką pięknej, cudownie pachnącej róży. Od niepamiętnych czasów marzyła mi się domowa konfitura z jej płatków, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie - sesja, która zatrzymywała mnie we Wrocławiu, a gdy wreszcie wracałam, kwiatów już nie było, a to dziecko... Na szczęście w tym roku się udało! Nie powiem - zrywanie płatków przysporzyło mi sporo radości. Ach, ten cudowny aromat unoszący się w powietrzu...

 

Składniki:

  • płatki róży jadalnej (im intensywniej pachną, tym lepiej) - 250g;
  • cukier - 500g;
  • cytryna i/lub kwasek cytrynowy - użyłam soku z cytryny - 2szt.

 

Wykonanie: 

Z dużego krzaczka udało mi się zerwać ok. 500g płatków róży. Na szczęście wciąż jest sporo pąków :)
Porządnie wypłukałam je wodą, a następnie przełożyłam mokre do miski, dodałam cukier, zmiksowałam blenderem.

Całość przełożyłam do rondelka, dodałam sok z cytryny i zagotowałam. Odparowałam nadmiar wody tak, aby całość była dość gęsta. Przełożyłam gorące do wyparzonych słoiczków i odwróciłam do góry dnem.

Róża damaceńska, róża jadalna, przetwory z róży, marmolada z róży, z płatków róży, Uwagi:

  1. Podana ilość wystarczyła na zaledwie / aż 2 słoiczki po 330ml każdy.
  2. Nie obrywałam białych szypułek płatków, dlatego marmolada ma delikatnie goryczkowaty smak (mnie nie przeszkadza).
  3. Według mnie konfitura wyszła bardzo słodka. Następnym razem użyję cukru w stosunku 1:1 i dopiero później ewentualnie dosłodzę. W oryginalnym przepisie stosunek cukru do płatków wynosił 4:1! Chyba nie byłabym w stanie tego zjeść.
  4. Duża ilość cukru powoduje, że konfitura jest gęsta. Nie dodawałam żadnych substancji żelujących.
  5. Użycie blendera to barbarzyństwo, ale znacznie skraca pracę, co przy dwójce małych dzieci zaliczam na plus :) 
Oczyszczone płatki
Płatki utarte z cukrem, zmiksowane

Gotowa konfitura :)

sobota, 27 lutego 2016

Garść inspiracji #2 - Industrialne wnętrza. Plakaty rodem z PKP :)

Dawno mnie nie było, ale niebawem wrócę :) W przyszłym tygodniu mam spotkanie z elektrykiem i, mam nadzieję, prace przy domku rozpoczną się na dobre :)

Tymczasem, trochę przy okazji, zakochałam się w pewnym znaku :) Odbierając Męża z pociągu trafiłam na takie cudo:


Przepraszam za jakość zdjęcia, ale było pstryknięte bardzo słabym telefonem :(
Chętnie przygarnęłabym takie cudo :) Z całą tą odchodzącą farbą, rdzą... Szkoda, że dworzec jest pod opieką konserwatora zabytków - raczej nie będzie chciał pozbyć się tablicy... 

W każdym razie posiedziałam, pomazałam i wyszło takie coś:

Jeśli ktoś jest chętny - plakaty do pobrania z Drive'a.

niedziela, 3 stycznia 2016

Noworoczne plany :)

Początek Nowego Roku to dobry moment na podsumowania, przemyślenia i plany na przyszłość. To czas postanowień i decyzji. Przyznaję, że ten "klimat" w tym roku udzielił się również mi.
Szczególnie w kwesti bloga. Ostatnie tygodnie zaowocowały sporym przestojem we wpisach. Z jednej strony na "budowie" nic się nie dzieje, a z założenia blog miał być właśnie o tym, z drugiej strony co rusz miałam pomysł na nowy wpis niekoniecznie związany z budową... Biłam się z myślami, czy pozostać wierna założonej tematyce, czy wprowadzić zmiany i pisać również o innych rzeczach. Ostatecznie podjęłam decyzję:
  • Blog "Dom w Cieniu Wielkiej Lipy" zostanie "posprzątany" i będzie zawierał wpisy na temat budowy/remontu domu. Dodatkowo pojawi się cykl wpisów na temat prawa budowlanego i formalności, jakie pociąga za sobą remont / budowa. Nie zabraknie również zagadnień wnętrzarskich.
  • W połowie stycznia wystartuję z nowym blogiem - wcieniulipy.blogspot.com. Będzie po trochu blogiem parentingowym, po trochu lifestylowym. Moją odskocznią. Miejscem na wszystkie moje pomysły :)
Tymczasem korzystając z okazji życzę Wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku!

czwartek, 17 grudnia 2015

W Świątecznym Nastroju...

Dawno nie zaglądałam na bloga. Upss! W realu dawno zarósłby pajęczynami...
Niestety czasu brak, a doba - mam wrażenie - z każdym kolejnym dniem staje się krótsza. Nie wiem, czy wszyscy tak mają, czy to tylko w mojej "branży" tak jest, że gdy w kalendarzu pojawi się napis "Grudzień", wszyscy zaczynają się spieszyć, skracać terminy, wymagać wszystkiego "na wczoraj" i choćby ostatnie kilka miesięcy wiało posuchą i pracy było niewiele, nagle, roboty jest tyle, że czasu brakuje, by to wszystko ogarnąć?
Ale jak mawiał jeden z moich Pracodawców - "Nigdy nie należy narzekać na nadmiar zleceń, bo prawdziwe problemy zaczynają się, gdy ich nie ma".  I tego się trzymam! Zaciskam więc zęby i działam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...